Wczoraj burmistrz Nowogardu zdradził nam, że czeka na decyzję Anny Łysiak. Jeśli odwołana dyrektorka zgodzi się ponownie objąć stanowisko, zostanie na nie od razu przywrócona.

- Pani dyrektor jest na wakacjach poza granicami kraju, dlatego trudno nam porozmawiać, ale wysłałem do niej faks z zapytaniem. Jak tylko dostanę pozytywną odpowiedź, natychmiast cofamy odwołanie - tłumaczy Kazimierz Ziemba, burmistrz Nowogardu. - Już wiem, że decyzja pani dyrektor będzie pozytywna. Stało się tak po tym, jak kurator przesłał do mnie pismo, w którym napisał, że uchyla decyzję zobowiązującą do odwołania pani dyrektor. Cieszę się, bo nigdy nie miałem do pani Łysiak zastrzeżeń, wręczyłem jej wtedy odwołanie, bo nie było innej możliwości, to reguluje ustawa o oświacie.

Koledzy i koleżanki z pracy Anny Łysiak cieszą się, że walka się opłaciła i że dopięli swego.

- Wygraliśmy, bo pomógł nam „Głos Szczeciński”, ale wygraliśmy także dlatego, że uwierzyliśmy w naszą rację - uważa Wiesława Delęgowska, nauczycielka z Gimnazjum nr 1 z Nowogardu. - Ten przypadek pokazuje, że nawet kurator może się mylić i że jego decyzja nie jest wiążąca. Ta historia jest też o tym, że nie wolno się bać, że w grupie jest siła i że sytuacje nie do rozwiązania można rozwikłać z pomocą czwartej władzy.


Agnieszka Tarczykowska



informacja -LINK-

Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika