Translate This Page Translate this page ترجم هذه الصفحة Преведи тази страница Tradueix aquesta pàgina 翻译此页 Prevedi ovu stranicu Preložit tuto stránku Oversæt denne side Isalin ang pahinang ito Käännä tämä sivu Traduire cette page Diese Seite übersetzen Μετάφραση αυτής της σελίδας תרגם דף זה Translate this page Terjemahkan halaman ini Traduci questa pagina このページを翻訳 Translate this page Tulkot šo lapu Išversti ši puslapi Vertaal deze pagina Oversett denne siden Traduzir esta página Traduce aceasta pagina Перевести эту страницу Prevedi to stran Преведи ову страну Preložit túto stránku Traducir esta página Översätt den här sidan Перекласти цю сторінку Phiên d?ch các trang này
Menu główne
· Linki
· GRY
Menu

anonse.jpg





Rozkład jazdy PKP

odjazdy-m.jpg
przyjazdy-m.jpg

Kolporter RSS
O najnowszych newsach możesz dowiedzieć się za pośrednictwem kanałów rss.
rss1.0
rss2.0
rdf
Latest Comments
[News] Etyka
Autor: jaro60 dnia 26 maj : 08:02
Swieta racja.

[News] Uzdrowiciel
Autor: jaro60 dnia 21 maj : 13:23
I co na to Puste Obietnice,cos zapanowala dziwna c [ more ... ]

[News] Normalność
Autor: jaro60 dnia 21 kwi : 07:45
Dla mnie, to Tusk jak wroci do kraju to powiinien [ more ... ]

[News] Wykład dr Zbigniew Stanuch "Golgota Kobiet - relacje więźniarek Ravensbrück
Autor: Jan II dnia 14 kwi : 10:07
Bardzo przejmujący wykład. Ale mówienie o kobietac [ more ... ]

[News] Paplecznik - czyli wTylewizji po Goleniowsku cześć 10
Autor: MW dnia 02 kwi : 16:27
Przegadane to . Podane w mało ciekawej medialnie f [ more ... ]

[News] Sedno sprawy
Autor: jaro60 dnia 17 mar : 13:16
Oczywista prawda.Tylko opozycyjni POpaprancy mowia [ more ... ]

[News] Nobliści
Autor: jaro60 dnia 28 sty : 08:01
SWIETA RACJA.

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: admin dnia 17 sty : 00:45
Jasne że to nie tajemnica. Chodzi o radnego Czerw [ more ... ]

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: MW dnia 17 sty : 00:18
" eden z radnych" - jak wiecie który to dlaczego [ more ... ]

[News] Park 750 - lecia Goleniowa i konsultacje społeczne???
Autor: Jan II dnia 11 gru : 22:19
Uważam - w przeciwieństwie do Pani Muszyńskiej, że [ more ... ]


Asystent burmistrza do spraw komunikacji społecznej – z czym się to je?

copy-ireneusz-zygmaski-1.jpgZaczepiają mnie od kilku dni różni tacy i nagabują na komentarze. Najczęściej pytają z różnymi złośliwymi intencjami, ale ja się nie daję w nie wciągać. Dość mam już tego indywidualnego zaczepiania, zatem postanowiłem raz na jutro napisać, co o tym wiem i myślę.

Zaraz, nie powiedziałem, o co mnie pytają ci różni? No o Cezarego przecież. Martyniuka. Asystenta burmistrza od niedawna. Ci pytacze mówią tak: no bo ty go znasz, to wiesz, czy się nadaje. Albo: jesteś radnym, w gminie pracowałeś, to się na tym znasz. Albo tak: nie wiem, co mam o tym myśleć, nakieruj mnie. I tym podobnie. A ja im mogę tylko powiedzieć: kochani, wiem tyle, co wy. Czerpię wiedzę z tych samych źródeł, ba, jednego tego samego źródła. Konkretnie z notki w „Gazecie Goleniowskiej” z dnia 30 stycznia tego roku.

Stoi tam czarno na białym, że od 1 lutego Burmistrz Robert Krupowicz zatrudnia znanego goleniowskiej, powiatowej i regionalnej publiczności redaktora „GG” i „Kuriera Szczecińskiego” Cezarego Martyniuka jako asystenta odpowiedzialnego za komunikację społeczną.

Niżej określa się to stanowisko jako „PR-owca”, a głównym jego zadaniem ma być ponoć „aktywne przekazywanie informacji o działaniach podejmowanych przez gminę w mediach społecznościowych”. Można to rozumieć tak, że asystent będzie informować burmistrza o tym, co gmina robi na portalach społecznościowych. Może jednak chodzi o to, że ma on na tych portalach informować, co robi gmina. Jak mam to komentować, skoro sam tego nie rozumiem? No, ale tak w świat poszło, a autor pomysłu, czyli burmistrz, niestety na ten temat nigdzie się nie wypowiadał publicznie, co by mogło sprawę doprecyzować. Może będzie jeszcze okazja zapytać?

Jako przyczynę tworzenia stanowiska burmistrz podał własne problemy z napastliwą, wręcz paszkwilancką krytyką doświadczaną w trakcie kampanii wyborczej ze strony jednego z lokalnych mediów. Burmistrz nie wspomniał nazwy tego strasznego agresora, lecz autor notki łatwo domyślił się samodzielnie, że chodzi o „Puls Goleniowa”, redagowany przez Pana Andrzeja Lewka. Ja nie był bym jednak taki pewien, że redaktor (pp) dobrze się domyślił.

 Cezary Martyniuk, asystent burmistrza.
Cezary Martyniuk,
asystent burmistrza.
www.goleniow.pl


Jako przyczynę tworzenia stanowiska burmistrz podał własne problemy z napastliwą, wręcz paszkwilancką krytyką doświadczaną w trakcie kampanii wyborczej ze strony jednego z lokalnych mediów. Burmistrz nie wspomniał nazwy tego strasznego agresora, lecz autor notki łatwo domyślił się samodzielnie, że chodzi o „Puls Goleniowa”, redagowany przez Pana Andrzeja Lewka. Ja nie był bym jednak taki pewien, że redaktor (pp) dobrze się domyślił.

Po pierwsze, „Puls Goleniowa” po wyborach zamilkł. Nie wiemy, czy czasowo, czy na stałe, ale fakt jest prosty: od dwóch miesięcy żaden medialny paszkwilant już burmistrza nie napada. Po co zatem zatrudniać ochroniarza, jeśli zniknęło zagrożenie? Po drugie asystent ma się jakoby zajmować portalami społecznościowymi, zaś „Puls Goleniowa” to była klasyczna, papierowa gazeta. Jaka tam gazeta, tygodnik nawet. Po trzecie: zgodnie z uzyskaną odpowiedzią burmistrza na mój wniosek nr 2 z III sesji Rady Miejskiej, Robert Krupowicz nie będzie reagować na krytykę prasową, jeśli nie zostanie mu ona dostarczona. Widocznie na „Puls Goleniowa” nie reagował, choć go napastliwie krytykował, z tego właśnie powodu – nie przesyłano mu krytycznych artykułów. Czyżby jednak to miało ulec zmianie, a uzyskana przeze mnie z datą 9 stycznia odpowiedź burmistrza była już nieaktualna zanim upłynął miesiąc? Nie chce mi się wierzyć, że Burmistrz Krupowicz mówi jedno, a robi drugie. Każdy polityk przecież wie, że kłamać nie wolno. Można nie mówić całej prawdy, nieco ją owijać w bawełnę, ale przecież odpowiedź burmistrza była do bólu konkretna. Nie śmiem nawet przypuszczać, że sam skromną interpelacją wywołałem niechcący ten temat.

Co do osoby Cezarego Martyniuka… Tak, znam od lat, prywatnie i służbowo, lubię i za wiele rzeczy szanuję. Nie za wszystkie, ale ideałów to po świecie chodzi raczej mało. Życzę mu powodzenia na nowej posadzie i mam nadzieję, że nada temu stanowisku jakiś prawdziwy, rzeczywisty sens. To znaczy, że liczę na wykorzystanie jego doświadczenia dla poprawy działania gminy (nie tylko samego burmistrza!) w ważnym zakresie, który przecież w interpelacji poruszyłem, a nawet ośmieliłem się negatywnie krytykować. Uważam, że organy gminy powinny wyjaśniać wszelkie aspekty swego postępowania, jeżeli tylko zachodzi do tego okazja. Nie dla chwalenia i ubóstwiania rządzących, ale wyjaśniania wobec obywateli motywów podejmowania decyzji i przyjętych metod realizacji tychże decyzji. A kto może tym się lepiej zająć, niż doświadczony dziennikarz? Człowiek pióra, znający od podszewki swą własną gminę, korzenie wielu spraw, z definicji profesji zobowiązany do obiektywności i szacunku dla faktów? Życzę Cezaremu, żeby nie miał na co dzień kłopotów pogodzenia pracy dla swego szefa z kontynuowaniem dziennikarskiej pracy w mediach. Czy to będzie łatwe – zupełnie inna para kaloszy.

Ze swej strony obiecałem Cezaremu, że nie będę podchodził do jego nowych obowiązków z uprzedzeniem, a tym bardziej do jego osoby jako realizatora tych obowiązków. W pierwszych dniach lutego, kiedy o tym rozmawialiśmy, nie znał jeszcze szczegółowego zakresu zadań, który burmistrz przed nim stawia. Nie dziwię się, to zupełnie nowe stanowisko w urzędzie, trudno z góry przewidzieć wszystkie szczegóły. Jak sam stwierdził: „Teczki za burmistrzem nosić nie będę.” Co nie zmienia faktu, że zakres pracy na stanowisku asystenta burmistrz wkrótce określić powinien. Przecież powstanie tego etatu to autorski pomysł Roberta Krupowicza, a z przepisów wynika, że jest to posada podlegająca rygorom obowiązującym pracowników samorządowych.

No właśnie, a co na to prawo? Też miałem takie pytania, szczególnie osób pamiętających dawne przepisy w tym zakresie. Ustawa z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych nie jest już aktem nowym, zdążyła obrosnąć zarówno nowelizacjami, jak też ukształtowały się pewne praktyki z nią związane. Jest jednak aktem na tyle nowym, że pewne jej rozwiązania ciągle nie są znane szerokiej publiczności. Tak właśnie jest ze stanowiskami asystentów i doradców. Stąd niżej podaję garść najważniejszych informacji o tej kategorii pracowników samorządowych.

Przepisy ustawy zasadniczo uporządkowały zatrudnianie urzędników w gminach. Dziś w urzędach gmin mogą pracować osoby, które spełniają ustawowe wymagania. Dano jednak kierownikom urzędów (wójtom, burmistrzom i prezydentom) możliwość zatrudniania asystentów i doradców na stanowiskach nieurzędniczych, o czym mówi art.17.1 ustawy. Są oni także pracownikami samorządowymi, ale nie urzędnikami. Nabór tych osób jest prosty. Burmistrz może asystenta lub doradcę zatrudnić właściwie z dnia na dzień, bez przeprowadzania konkursu. Jedynym warunkiem jest posiadanie środków w budżecie na ich pensje. Nie jest to warunek trudny do spełnienia, jeśli burmistrz „dobrze żyje” z radą gminy. Uchwala ona przecież budżet hasłowo nazywający rodzaje wydatków, w tym także na płace urzędu gminy, bez drobiazgowego określania ilości stanowisk, a tym bardziej ich rodzaju. To burmistrz jest szefem urzędu, który decyduje, jakich i ilu pracowników mu potrzeba. Radni czasem garną się do współszefowania, ale nie oni rządzą w tej sprawie.

Ustawa ogranicza ilość stanowisk asystentów i doradców. W gminie do 100 tys. mieszkańców (czyli takiej, jak nasza) może być ich pięciu, łącznie tych i tych. Nie są oni w rozumieniu ustawy urzędnikami, nie podlegają zatem okresowej ocenie, nie odbywają służby przygotowawczej i nie muszą zdać egzaminu końcowego, w przypadku innych stanowisk w urzędzie decydującego o dalszym zatrudnieniu. Aby nie pojawiły się zupełnie przypadkowe osoby, w przepisach wykonawczych do ustawy określono dla nich minimalne wymagania kwalifikacyjne. I tak doradca przede wszystkim powinien mieć wykształcenie wyższe i musi legitymować się pięcioletnim stażem pracy. Asystentowi przepis stawia barierkę niżej: wykształcenie średnie, a doświadczenia zawodowego mieć nie musi wcale.

Przyznajmy, że wymogi te nie rzucają na kolana. Ale też zadania tych ludzi mogą być bardzo indywidualne, bo przepisy nie określają, czym mają się zajmować. Ich praca związana jest bezpośrednio z szefem urzędu, czyli krótko mówiąc burmistrzem. To on decyduje o potrzebie posiadania asystenta lub doradcy. Jeśli szuka z jakiegoś powodu specyficznych umiejętności lub cech osobowych, nie będzie go w tym wyborze ograniczać sprawa drugorzędna, czyli status wykształcenia. Jak mało w praktyce to ważne, przypomnę choćby poziom wykształcenia niektórych Prezydentów naszego kraju. Jednemu z nich wystarczała zawodówka, inny z trudem przypomniał sobie, że skończył studia bez magisterki.

Burmistrz zatrudnia asystentów lub doradców teoretycznie tylko na czas trwania własnej kadencji. Jednak istniejące luki w prawie powodują, że osoby takie w ramach awansu wewnętrznego można zatrudnić później na wolnych stanowiskach urzędniczych. To paradoks, ale mogą oni ominąć w ten sposób wysokie wymogi kwalifikacyjne i „na skróty” zostać urzędnikami. To akurat wydaje się złym rozwiązaniem, bo w konsekwencji mogliby pracować na stanowiskach, do których się nie nadają. A to zawsze obniżyłoby jakość pracy urzędu. Żeby nie było zbyt słodko, z doradcą lub asystentem burmistrz w każdym czasie może się pożegnać, rozwiązując umowę o pracę z zachowaniem dwutygodniowego okresu wypowiedzenia.

Przepisy określają minimalne wynagrodzenie zasadnicze tej kategorii pracowników, czyli wysokość etatu. Asystent na pełnym etacie minimalnie zarobi 1450 zł (brutto, oczywiście), pensja doradcy jest wyższa o 650 zł. W praktyce nic to nie oznacza, bo przepisy nie określają zarobków maksymalnych. Każdy burmistrz ma prawo przyznać znacznie więcej, w ramach posiadanych środków budżetowych. Tak samo jest zresztą w odniesieniu do innych pracowników zatrudnianych na umowę o pracę na etatach urzędniczych. Dla osób zatrudnianych na podstawie umowy o pracę rząd określa tylko minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego. Oznacza to, że doprecyzowanie maksymalnych zarobków to zadanie burmistrzów. Szef urzędu musi określić w regulaminie wynagradzania dla pracowników samorządowych, zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, maksymalne stawki wynagrodzenia zasadniczego. Ustawa nie wskazuje, jak się takie stawki określa. Zatem różne samorządy mogą ich wysokość ustalać w różny, dowolny sposób. Można je na przykład określić kwotowo lub  uzależnić od wielokrotności minimalnego wynagrodzenia.

Tyle prawo. I co, wiecie już wszystko? Ja też nie… Czas pokaże, czym zajmie się asystent Cezary Martyniuk, jak to będzie robił, i czy gminie przyniesie to pożytek. Nie neguję z góry celowości tego projektu, choć wygląda mi on dość tajemniczo. Życząc sukcesów na tym stanowisku lojalnie przestrzegłem, że będę mu w przyszłości uważnie patrzył na ręce. On zaś powiedział mi to samo i rozeszliśmy się z uśmiechem, każdy do swych obowiązków.

Ireneusz Zgmański

Treść umieszczona za zgodą autora,  pochodzi z bloga autorskiego Ireneusza Zygmańskiego -LINK-






Wersja do druku
Podziel się:   Facebook MySpace Buzz Digg Delicious Reddit Twitter StumbleUpon


Autor: admin  ::  wtorek 17 lutego 2015 - 12:44:55  ::  Czytaj/Komentuj: 0


Witaj
Login:

Hasło:


Zapamiętaj mnie

[ ]

Dorabianie kluczy Goleniów

Ogłoszenia

Czas generowania: 0.1403 sek., 0.0063 z tego dla zapytań.