Nasi rządzący ostanowili uporządkować handel na terenie tzw. Turzynka. Ktoś wymyślił, iż warto byłoby skupić handel warzywami i owocami w jednym, estetycznym miejscu. Pomysł dobry, wykonanie dalekie od ideału.
Dochodzę do wniosku, iż żadna z osób decydująca o wyglądzie Zielonego Rynku, nigdy nie robiła zakupów na straganie. Miejsca do handlu na tych "sekcyjnych stołach" starczy dla osób handlujacych jajami lub miodem . Ale,ale z tej sytuacji  można znaleźć wyjście. Po prostu jeden handlujacy wykupuje cały stół - ma miejsce na rozłożenie towaru, a przy okazji wykańcza konkurencję, która handlując poza wyznaczonym terenem musi płacić horendalne stawki. I tu można wietrzyć spisek. Zielony rynek usytuowany tak, aby ludziom było i za daleko i nie po drodze, tylko paru handlujących, a więc brak konkurencji ( tu kłania się zmowa cenowa) = wzrost obrotów w marketach. Ciekawe, ze żadnemu Radnemu nie przyszło to do głowy? Ciekawe, że tak chętnie zagłosowali za wykończeniem straganiarzy? A może musieli tak zagłosować? Nie jest przecież tajemnicą, iż prawie każdy Radny zależny jest jak nie od Gminy to od Powiatua lub od partii politycznej. Takimi ludźmi łatwo jest manipulować,prawda?