Najtańsze piwo 4 zł, a najtańsza wódka 32 zł – już niedługo tyle będzie kosztował alkohol. To pomysł Unii Europejskiej, ale ochoczo wspiera go polski rząd. – Być może rząd pani Kopacz i pan prezydent Komorowski uznali, że trzeba jednak zwiększyć trzeźwość w narodzie – komentuje sprawę Janusz Szewczak.

Niedawno odbyło się spotkanie ministrów zdrowia państw należących do Unii Europejskiej. Polski rząd wsparł tam unijny pomysły na walkę z alkoholizmem. Chodzi m.in. o zakaz reklamowania alkoholu oraz ustanowienie ceny minimalnej dla tego produktu. Zgodnie z tym, najtańsze piwo będzie kosztować 4 zł, a wódka – 32 zł.

Poza tym, ustanowienie ceny minimalnej alkoholu zostało też zapisane w projekcie Narodowego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, który ma wejść w życie w 2016 roku.

– Być może rząd pani Kopacz i pan prezydent Komorowski uznali, że trzeba jednak zwiększyć trzeźwość w narodzie i dostosują się do tych unijnych zaleceń – komentuje poparcie przez polski rząd unijnych pomysłów Janusz Szewczak.

Przy okazji główny ekonomista SKOK zwraca uwagę, że polski przemysł spirytusowy powoli przestaje istnieć.

– My praktycznie nie mamy już swojego przemysłu spirytusowego, który mieliśmy mniej więcej od średniowiecza. Okazuje się, że Polacy nie umieją robić wódki, padają gorzelnie. Polacy nie umieją produkować nie tylko czekoladek, ptasiego mleczka, kiełbasy żywieckiej czy soku pomidorowego albo jabłkowego. Okazuje się, że trzeba to oddać w obce ręce. Mamy już japońskie czekoladki, niemieckie banki, francuskie samochody, portugalską „Biedronkę”, tylko okazuje się obozy koncentracyjne są polskie i obok Niemców jesteśmy największymi zbrodniarzami II wojny światowej – mówi Szewczak.
źródło: -LINK-