WiadomośćSkąd ja to znam?
(Kategoria: Różne)
Dodane przez Margo
wtorek 03 marca 2015 - 22:57:05


Poruszyła mnie ta historia. Przydarzyła się w rodzinie mojego przyjaciela.To klasyczny przykład jak sitwa doi nas i Polskę ze zdrowia i pieniędzy.

Wrzesień/listopad 2014r.

"Pipidówka", gdzieś tam w centrum Polski. Akcja toczy się w regionalnym szpitalu, gdzie nad ranem właśnie przywieziono 80-letnią staruszkę z zapaleniem płuc. Udzielono jej doraźnej pomocy a dyżurny lekarz zadecydował o pozostawieniu jej w szpitalu na oddziale chorób wewnętrznych, bo staruszka dodatkowo jest przewlekle chora na cukrzycę i nadciśnienie. Mija doba.Rodzina opiekuje się chorą, a szpital zastosował odpowiednie leczenie ... i nagle ? ... następnej nocy, staruszka doznaje mikroskopijnego udaru mózgu. Ma jednak szczęście, bo nastąpił tylko częściowy paraliż lewej ręki i miednicy. Rokowania na powrót do sprawności i ogólnie do zdrowia, są więc bardzo dobre.

I tu zaczynają się cuda tuskowej reformy w zdrowiu...






Przez kolejne dwa tygodnie, stosuje się leczenie owszem, ale chora nie trafia na pobliski oddział neurologiczny. Kiedy rodzina nieśmiało coś o tym wspomina a także o zabiegach rehabilitacyjnych, otrzymuje dziwne propozycje a chora "naciski".
Piszę - naciski i propozycje - ale powiedzmy szczerze, chodzi mi o zwykłą podłość ludzką. Zacznijmy od konsultanta od rehabilitacji, który w badaniu stwierdził, że chora nie nadaje się DO REHABILITACJI, bo nie chce współpracować i nie wyraża takiej woli ! Szpital więc zaproponował komercyjną klinikę w osobie jej szefa pracującego na oddziale w którym leży owa staruszka, za jedyne 1600 zł. miesięcznie. W tym momencie, pan doktor szef komercyjnej kliniki stwierdził, że chora jak najbardziej się nadaje do rehabilitacji, natomiast kiedy rodzina domagała się dopełnienia tych obowiązków z ubezpieczenia pokazywano jej decyzje miejscowego konsultanta Teraz o naciskach na chorą. Pielęgniarki, szczególnie w nocy zrobiły wiele aby staruszce obrzydzić pobyt, np. zamykając okna i drzwi w dusznym pokoju, wulgarne odzywki czy brak niektórych zabiegów, bo nie będą sie szarpać z niepełnosprawną, to jedno z wielu haniebnych zachowań. Odzywka pielęgniarki do chorej, że "nie będziesz mi mówić stara cholero co mam robić" była punktem zwrotnym.Synowi chorej puściły nerwy i ostrzegł personel, że po kolejnym skandalicznym zachowaniu ... będzie walił w mordę. Zachodzi więc podejrzenie, że udar mózgu staruszki został spowodowany podłym zachowaniem personelu Wnerwiony syn i córka chorej, za własne pieniądze sprowadzili do szpitala specjalistę od rehabilitacji który stwierdził, że szpital działa wyraźnie na szkodę chorej. Celowo utrzymuje się stan niedoleczenia by zwyczajnie prywatnie dorobić na chorej. Wnioski przedstawiono ordynatorowi oddziału. Dzisiaj chora jest już na oddziale neurologicznym pod troskliwą opieką rodziny i neurologa. Rodzina jednak nadal nie ma zaufania do tego szpitala ... i za własne pieniądze wynajęła usługi niezależnego specjalisty od rehabilitacji.
Aktualizacja z grudnia 2014r. Gehenna staruszki jednak nie skończyła się na oddziale neurologicznym. " Ni z gruszki ni z pietruszki", nagle po dializach z rana, wyrzucono staruszkę ze szpitala, nie powiadamiając jej samej o planach ani najbliższej rodziny. Zapakowano do karetki sparaliżowaną kobietę i odwieziono do domu. W tym czasie rodzina była w drodze do szpitala na odwiedziny. Kobieta zdążyła jednak poprosić szefa Stacji Dializ by powiadomił syna - na szczęście miał "komórkę" i odebrał telefon - wrócił na czas do domu. Od rodziny wiem, że sprawa trafiła w ręce organów ścigania. Od ponad miesiąca trwa intensywne śledztwo i winni usłyszeli już pierwsze zarzuty.
Aktualizacja styczeń 2015r. Wyrzucenie staruszki ze szpitala, bo inaczej tego nazwać nie można, bardzo mnie zaintrygowało. Z dziennikarskiego obowiązku postanowiłam drążyć temat i dociec przyczyny tak podłego zachowania. Poszłam do tegoż szpitala, rozmawiałam z ludźmi z obu stron, a także z pokrzywdzoną staruszką. Obraz jaki się wyłonił z tego małego śledztwa, przyznam szczerze, zwalił mnie z nóg. Ostatnia noc pobytu w szpitalu bohaterki tej notki Godzina ok.2.00 w nocy. Staruszka ma bardzo wysokie nadciśnienie, potwierdza to rano szef Stacji Dializ, mówiąc o wysokości 100 ponad normę, norma wynosi poniżej 130. Stwierdził także stężenie glukozy we krwi pacjentki 150 ponad normę, norma to poniżej 120. Staruszka leży sama w pokoju i jęczy, woła także o pomoc... przez ok. godzinę. Pielęgniarki nie reagują - zwyczajnie sobie śpią w najlepsze, ale wcześniej szczelnie zamknęły okno i drzwi od pokoju chorej - by nie przeszkadzała. Pokój dyżurnego lekarza jest bardzo blisko pokoju chorej. Około 3 nad ranem, wreszcie ktoś się pojawił na ropaczliwe wołania o pomoc... jak myślicie kto ? Zjawił się sam PAN DOKTOR ! Jak relacjonuje mi staruszka, wpadł do pokoju wściekły i rozczochrany krzycząc: Może się pani nie drzeć, bo ani ja ani cały oddział nie możemy spać ! Na co staruszka mu odpowiedziała z bólem w głosie: W pracy się nie śpi. Doktorek odwrócił się na pięcie trzasnął drzwiami, a na odchodne z wściekłością powiedział: To ostatni raz stara wiedźmo ! Rano staruszkę wyrzucono ze szpitala, bo nie będzie jakaś "stara wiedźma", przeszkadzać medykom w zasłużonym śnie po całodziennej ciężkiej pracy Tak ma wyglądać jeden z elementów "programu mordu na biedocie" który realizuje rząd POgłowia? Ta staruszka miała szczęście, bo miał się kto za nią upomnieć. Ilu ludzi w tym kraju zostało złapanych w podobną pułapkę ? Ilu starych ludzi musi wybierać: leki czy jedzenie?

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/ula-ujejska/program-po-to-program-mordu-na-biedocie




Źródło: Goleniów net - Portal Powiatu Goleniów
( http://www.goleniow.net.pl/news.php?extend.5304 )


Czas generowania: 0.0165 sek., 0.0018 z tego dla zapytań.