Mieszkania w kontenerach są wyjątkowo małe. Jedno - lub dwupokojowe z aneksem kuchennym i niewielką toaletą. Kawalerka w kontenerze będzie miała zaledwie 16 m kw.
- To logiczne, że nie będzie żadnych luksusów, a jedynie minimum, żeby żyć - mówi Andrzej Wojciechowski, burmistrz Goleniowa. - Chodzi przecież o ukaranie tych osób, z których część po prostu nie chce płacić czynszu. Ponieważ nie możemy wyrzucić ludzi na bruk, dlatego jedynym rozwiązaniem jest umieszczenie ich w takich budynkach. Dodatkową karą będzie wysiedlenie ludzi na wieś. Wszyscy do tej pory mieszkali w mieście, zajmowali duże mieszkania, ale nie chcieli lub nie mogli za nie płacić.
Burmistrz ma nadzieję, że będzie to też nauczka dla innych, bo na dwóch kontenerach w Zabrodzie nie skończy się akcja wysiedlania dłużników.- Planujemy budować kolejne - zapewnia Andrzej Wojciechowski.
Nie ma sklepu ani szkołyPo tym, jak mieszkańcy Zabrodu dowiedzieli się, że będą mieć nowych sąsiadów, złożyli w gminie protest. Ludzie obawiają się o własne bezpieczeństwo i mienie oraz o to, że w wiosce wzrośnie przestępczość.
- Wiadomo, że przesiedleni do kontenerów to ludzie, którzy są uciążliwi dla miasta, czemu teraz mają być uciążliwi dla nas? - pytają rozczarowani decyzją gminy mieszkańcy Zabrodu. - Jaką mamy pewność, że nie jest to margines społeczny? Mamy małe dzieci i chcemy żyć w spokoju, jak do tej pory. Zwłaszcza, że życie w naszej wsi i tak nie jest łatwe. Rodziny te stanowią dla miasta problem, dlaczego więc ten problem chce się sprowadzić nam na głowy?Mieszkańcy Zabrodu zwracają uwagę, że już i tak żyje im się ciężko. Nie ma sklepu, ani nawet placu zabaw dla dzieci. Dlatego gmina powinna zacząć od zapewnienia im podstawowych warunków do życia, a nie całkowicie je utrudnić.
Gmina uspakoja, że nowi mieszkańcy nie pochodzą z marginesu społecznego. W wybudowanych lokalach socjalnych zamieszkają osoby mające problemy finansowe.Będą ich obserwować
- Na razie nie mam nic przeciwko tym ludziom - zapewnia Daniel Kosakiewicz z Zabrodu. - Ale wiem, że wielu się u nas obawia. Póki nie okaże się, że jest to element, że zaczyna się coś złego dziać, to nie protestuję. Jeśli jednak obawy potwierdzą się, to tego tak nie zostawimy.
Agnieszka Tarczykowska
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"