WiadomośćApokryfy Bractwa Ognia - Ksiązka napisana przez 15 - latków z Goleniowa
(Kategoria: Listy do redakcji)
Dodane przez admin
piątek 26 października 2012 - 17:21:43


apokryfy.jpgNa e-mail naszej redakcji nadszedł list z pewną informacją o następującej treści :

Szanowni Państwo,
może zainteresuje Państwa informacja o goleniowskich uczniach, którzy wspólnie napisali powieść. W ramach realizacji projektu gimnazjalnego pięciu uczniów z Gimnazjum Nr 4 w Goleniowie  napisało powieść pt.: "Apokryfy Bractwa Ognia". Ich utwór wpisuje się nurt powieści fantasy. Każdy z twórców- Jakub Hankus, Szymon Pacholski, Antek Szaniawski, Piotrek Kukliński i  Daniel Polerowicz - "zaopiekował" się tylko jedną z krain wyimaginowanego świata i zaadoptował po jednym pierwszoplanowym bohaterze, opisując historię z jego perspektywy. Wydarzenia rozgrywające się w Znanych Krainach obejmują pięć autonomicznych krain, których losy przeplatają się wzajemnie. Historia każdego z ludów zamieszkujących te ziemie jest pełna tajemnic. Każdy autor prezentuje odmienny styl, dlatego powieść jest zróżnicowana, lecz tekst jest spójny fabularnie.
Zwracam się z prośbą do Państwa o lekturę tekstu (książka znajduje się w załączniku) i krytyczny komentarz, który pozwoli młodym pisarzom rozwinąć literackie skrzydła.
W imieniu uczniów opiekun projektu
Marta Bogumił - Felbur



Red.
Wstęp książki rozpoczyna następujące wprowadzenie:

Drogi Czytelniku!
Znajdujący się przed Tobą tekst prezentuje jakże znany i poczytny gatunek high
fantasy. Nim jednak znudzony odłożysz książkę z myślami „ech, znowu to samo”  -  wiedz,
iż jest to dzieło z kilku powodów szczególne.
Najważniejszym z nich zdecydowanie są jego autorzy. Tak, wzrok Cię nie myli,
jest ich aż pięciu. Jak to możliwe?  -  zapytasz zapewne. Jak tak wiele osób mogło się
dogadać, by stworzyć spójny świat i opowieść? Odpowiedź jest prosta  -  każdy z twórców
„zaopiekował” się tylko jedną z  krain wyimaginowanego świata i zaadoptował po jednym
pierwszoplanowym bohaterze, opisując historię z jego perspektywy.

Może zacytuję kilka fragmentów z pierwszych rozdziałów tej książki:

Proroctwo

Ongiś był tylko chaos... A chaosem rządziły bestie szkaradne i okrutne. Te potwory nieznające litości i miłosierdzia, choć były potężne ponad miarę ludzkiego wyobrażenia, zechciały posiąść potęgę jeszcze większą i bardziej majestatyczną. Był jednak jeden problem - nie miały ciała. Nie mogły więc owej siły skupić czy skondensować i choć wkładały w to całą swą wypaczoną wolę nie potrafiły... Potrzebowały jakiegoś azylu dla swych mrocznych jestestw- czegoś materialnego, jakiejś krainy, w którą by mogły przelać swe istnienia. Lecz na wszystko zawsze jest jakiś sposób...

Początki bohatera

(… ) Dom był średniej wielkości, zbudowany z jasnego kamienia przypominającego piaskowiec. Lśnił jasno w ciepłych i jasnych promieniach słońca wybrzeża. Wejście było prostokątne z drewnianymi, ale solidnymi drzwiami. Półkoliste okna, były otoczone białym pasem oddzielającym je wyraźnie od jednolitej ściany. W domu znajdował się także balkon skierowany w stronę morza. Marcus wszedł drzwiami do domu i ujrzał swą żonę ubraną w długą białą suknię z delikatnego, przejrzystego materiału ozdobionego czerwonymi wzorami u dołu. Kobieta pochodziła ze wschodnich krain, co można było poznać po jej ciemnej karnacji. Miała długie czarne włosy i duże ciemnobrązowe oczy. Nosiła też naszyjnik z kości hubaka, który dostała od męża na zaręczyny. Marcus przytulił żonę na powitanie.
- Co się stało? Masz zmartwioną minę – spytała ciepłym głosem jego żona…

Spotkanie z nekromancją
(…)
- Gdzie jestem? – zapytał.
- Na polanie – odparł nieznajomy.
- Fajnie, nie zauważyłem. A gdzie ta polana się znajduje?
- W lesie Arierze, a dokładniej w południowej części lasów Nareth.
- Ta tego też jeszcze nie zauważyłem… Skąd znasz moje imię!? I jak ty w ogóle się nazywasz? - za tymi wypowiedzianymi pytaniami pojawiły się następne w myślach Ariera - Skąd on zna moje imię!? Dzieje się tu coś dziwnego.
- Nazywam się Renemar i udzielam oczywistych odpowiedzi na oczywiste pytania – odpowiedział spokojnie starszy elf.
- Kim jesteś? – zapytał trochę już podenerwowany tą grą słów.
- Magiem, a właściwie nekromantą, inaczej czarodziejem uprawiającym mroczną magię.
- Dobrze wiedzieć, a teraz żegnaj muszę wrócić do domu.
- Nie masz, po co wracać, bo nic tam nie zostało.
- Zobaczymy – powiedział, po czym pobiegł w las. Z oddali widział wielkie kłęby dymu, które go zaniepokoiły, skierował się, więc w tamtą stronę. Gdy dotarł na miejsce zobaczył śmierć i zniszczenie. Cała wioska się paliła, wszędzie leżały rozczłonkowane, zwęglone lub w jakiś inny sposób okaleczone ciała osób, które tak dobrze znał. Pobiegł do kuźni swojego ojca, lecz nikogo nie zastał…


Zemsta Tenkana
Zakapturzony łowca stał nieruchomo już od dłuższego czasu, wyczekując odpowiedniej chwili do strzału. Jakieś 200 kroków dalej niczego nie świadomy kotwiedź zajadał świeżo upolowanego gorgona. „Teraz”- pomyślała postać i z wyćwiczoną precyzją oraz szybkością przyłożyła swoją kuszę do ramienia, wstrzymała oddech, wycelowała i strzeliła. Nim pierwszy bełt dosięgnął cel, już leciał za nim drugi. Ofiara wydała pomruk zdziwienia i dwa pociski przebiły jej serce na wylot. Tenkan (tak brzmiało imię owego łowcy) zaczął powoli brodzić w śniegu w kierunku truchła, ciągnąc za sobą sanie. Po chwili władował na nie zwierzynę.
- Pora do domu - rzekł myśliwy i ruszył w stronę rodzinnej wioski…
Piaski Darsis
W Darsis trwają właśnie przygotowania do wielkiego maratonu organizowanego raz na 10 lat. Dziś, czyli 26 dnia Pier. Siewów jest czas na zabawę dla ludu oraz zawieszenie wojen na morzach, więc dla zajeżdżających do tych ciepłych krain podróżników to idealny moment na odpoczynek w karczmie z pełnym kuflem piwa lub garncem miodu. Terken ledwo stojący przy ladzie, zmęczony zabawą wyszedł z lokalu, gdyż zrobiło mu się niedobrze, lecz nagle zobaczył coś dziwnego:
- Aniel! Czy to ty Aniel?! – zawołał, po czym widząc jak dziewczyna ucieka, zaczął biec za nią. Próbował ją dogonić, ale ona biegła coraz szybciej i była coraz dalej. Nagle, gdy już był tak blisko, że prawie ją dosięgał…
- Terk! Wstawaj, pobudka! – usłyszał to wybudzając się ze snu – Nie prześpisz całego dnia! Coś ty ze sobą zrobił przyjacielu ? Wyglądasz jak sto nieszczęść. Wstawaj szybciej i idziemy stąd, bo zaraz wypływamy na morze! – powiedział jego najlepszy przyjaciel Kurk. Wczoraj Terk zbyt długo balował przed rejsem, ponieważ pamiętał niektóre urywki ze wczorajszego dnia. Podnosząc się zauważył, że znajduje się w jakimś zaułku pełnym śmieci i szczurów…




Powiem Państwu , że książkę przeczytałem i choć wyczuwa się, iż nie napisał jej człowiek w piórze zgoła wyrobiony i można dostrzec błędy. To jednak sama fabuła jest godna podziwu, a tym bardziej że została wymyślona i wykreowana w umysłach 15 - letnich uczniów. Ja osobiście Polecam przeczytanie tej książki dla każdego miłośnika Fantasy. Polecam przeczytanie jej rówieśnikom i podaję jako przykład że można w młodym wieku nie tylko ślęczeć non stop przed komputerem i głupimi strzelankami, a na przykład tworzyć w umyśle, a potem przelewać na papier światy SF i nie tylko. Wymyślać poszczególnych bohaterów i postacie, wysnuwać w umyśle kanwę zdarzeń i łączyć w logiczny ciąg powieści.
Młodym ludziom praca nad tą książką zajęła blisko  rok. A to oznacza, iż praca nad którą ślęczeli zajmowała im sporo czasu i zapewne nie raz zmuszała piszących do robienia tak zwanej burzy mózgów, a mimo to praca powstała. Ich pracę należy pochwalić w dobie ogólnej nerwowości i nadmiernego pośpiechu panującym w dzisiejszym świecie a zwłaszcza wśród młodzieży.


Andrzej Bugajski




Źródło: Goleniów net - Portal Powiatu Goleniów
( http://www.goleniow.net.pl/news.php?extend.4110 )


Czas generowania: 0.0159 sek., 0.0012 z tego dla zapytań.