Platforma dryfowała po wodzie. Udało się ją ściągnąć do brzegu w Dąbiu. Katamaran przez wiatr został zepchnięty na mieliznę. Tkwi tam do dziś.
- Obie jednostki były mocno złączone ze sobą i mocno zamocowane do nabrzeża, dlatego to pewne, że z portu zostały wyholowane - uważa właściciel statków. - Z sytuacji skorzystali złodzieje. Podpłynęli i ukradli wiele wartościowych rzeczy. Miałem tam dorobek całego życia. Zostałem pozbawiony dachu nad głową, ubrań, pieniędzy, stałem się nagle nędzarzem. Przygarnęli mnie przyjaciele, ale ile mogę nadużywać gościnności?
Agnieszka Tarczykowska
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"
informacja
-LINK-Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika