WiadomośćNajbardziej drożeją nasze powszednie: chleb, mąka i cukier
(Kategoria: Publicystyka)
Dodane przez admin
sobota 12 marca 2011 - 12:28:36


ISKRY.PL Wchodzimy do sklepu i łapiemy się za głowy: drożeje wszystko. Dzisiaj nawet w najtańszych hipermarketach zapłacimy więcej niż wczoraj. Według ekspertów, chleb w najbliższych miesiącach może podrożeć do 5 zł. Niektórzy mówią, że za kilogram chleba – odpukać – będziemy płacili jeszcze więcej. Tymczasem w Polsce 16 mln ludzi żyje w ciągłym niedostatku, a 2 mln w nędzy! Ceny cukru święcą triumfy, nie tylko dlatego, że cukier jest coraz droższy na rynkach światowych. U nas drożyzna, m.in. cukru, w wielu przypadkach stanowi pochodną unijnych nakazów ograniczania produkcji (limity). Coraz więcej artykułów żywnościowych w Polsce i Niemczech kosztuje już tyle samo, a ile my zarabiamy, ile oni?
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w styczniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych, w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, wzrosły o 3,8 proc, a w porównaniu z grudniem były wyższe o 1,2 proc. Cóż nam z wyjaśnień rządu, że żywność drożeje globalnie, ponieważ Muammar Kaddafi strzela do swoich rodaków w Libii, więc ceny ropy naftowej, a za nią wszystkiego, idą bez przerwy w górę, że były susze i powodzie, że ceny kawy od 2001 r. wzrosły o 332 proc., a w ostatnich dwóch latach o 100 proc. i dalej szaleją. Odczuwamy przede wszystkim, wysuszanie własnych portfeli w sposób błyskawiczny. Zaczynają się obawy, czy aby nie zabraknie do pierwszego?



W garnku mniej, bezrobocie rośnie
Wzrost cen żywności, paliw, transportu i energii jest także wynikiem podniesienia przez rząd Donalda Tuska podatku VAT. Nie można się przed nim nigdzie schować, ponieważ zawarty jest w kupowanych towarach. Taki podatek najbardziej odczuwają ci, którzy i tak mieli niewiele, bo bogaci i z podwyżkami wyżywią się bez trudu. Nowy VAT także spowodował podwyżki, które dziś obserwujemy - potwierdza Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Ludzi coraz bardziej denerwują przechwałki rządu, że mamy piękny wzrost gospodarczy i powinniśmy być z tego dumni. Co nam ze wzrostu, jeżeli pracujący do garnka mogą włożyć mniej. Rośnie bezrobocie. W styczniu br. odnotowano wzrost liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca, jak i do analogicznego okresu roku 2010 (bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy stanowili już 13 proc. ludności czynnej zawodowo, podczas gdy w grudniu 12,3 proc.). Nic na lepsze się nie zmienia, w województwie warmińsko-mazurskim stopa bezrobocia utrzymywała się na poziomie 21,1 proc., zachodniopomorskim – 18,3 proc., kujawsko-pomorskim – 17,4 proc.
Emeryci i renciści nic nie zyskali na waloryzacji
Właśnie nastąpiła waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych o 3,1 proc. Czy emeryci i renciści coś realnie zyskali? Skądże. Dobrze będzie, jeśli niewiele stracą, ale to mało prawdopodobne. Inflacja zjada waloryzację. Na ostatniej konferencji prasowej p.o. prezesa Głównego Urzędu Statystycznego prof. Janusz Witkowski poinformował, że średnioroczna inflacja w br. wyniesie 3,5 proc. Zbliżone do tej prognozy są przewidywania Komisji Europejskiej, która wzrost cen w Polsce szacuje na 3,3 proc. Inflacja w tym półroczu przekroczy być może nawet 4 proc., tak prognozują niektórzy analitycy, ponieważ import będzie drogi, wszystko zależy od cen paliw i od tegorocznych zbiorów. Rząd liczył, że waloryzacja wyniesie 2,7 proc., ale ostatnie dane GUS nie pozostawiły złudzeń: ustawowo pod uwagę musiała być wzięta ubiegłoroczna inflacja (2,6 proc.) i 20 proc. przyrostu realnych wynagrodzeń w gospodarce narodowej (0,5 proc.). Czy wzrost gospodarczy rządu Tuska przekłada się - choć w najmniejszym stopniu - na lepsze życie Polaków? Nie.
Rząd po staremu bierze “na przeczekanie”
Deficyt budżetowy bije rekordy, w kieszeniach pustka, a Paweł Graś, rzecznik rządu, mówi: nic to! Wszędzie przecież mają teraz kłopoty. Na świecie nastąpił spadek produkcji pszenicy i cukru z powodu różnych kataklizmów, tego nawet jego doskonały rząd nie przeskoczy. Widzimy, że rząd reprezentowany przez Grasia starą, wypróbowaną przez siebie metodą bierze “na przeczekanie”. Uważa, że obywatele powinni z należną  pokorą przyjąć, co niesie im los, a nie narzekać, bo narzekania na wzrost cen to jest populizm. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby rząd wprowadził podatek bankowy, a zyski z tego podatku przeznaczył na dodatki drożyźniane dla najuboższych – wspomniał rzecznik rządu. Otóż, na to my nie pójdziemy – powiedział. Bo gdyby taki pomysł stanowił panaceum, dawno byłby już przez kogoś wykorzystany – wytłumaczył. Dodruk pieniędzy i rozdawnictwo ich ludziom załatwiłoby wiele problemów, nie byłoby kryzysów, a one przecież są. Zatem “niech się dzieje wola nieba”.
Kupują na zapas, bo taniej
Jaka ta Grasiowa wola nieba będzie? Prognozy nie są optymistyczne. W styczniu tego roku ceny żywności były najwyższe od dwudziestu lat, wynika z raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Żywienia i Rolnictwa (FAO). Indeks cen żywności wyniósł 231 punktów, tj. przez miesiąc wzrósł o 3,4 proc. – to najwyższy poziom cen od 1990 r.(wówczas FAO zaczęła rejestrować ich realny i nominalny poziom). Indeks cen zbóż (pszenicy i kukurydzy) wzrósł od grudnia o 3 proc. Indeks cen cukru - 5,4 proc. Ludzie wykupują cukier, w sklepach natknąć się można już na wywieszki, że cukru powyżej 10 kg nie sprzedają. Mąka przez rok podrożała w hurcie aż o100 proc. Indeks cen mleka powiększył się o 6,2 proc. Ceny windują też spekulanci – oświadczył Marek Sawicki, minister rolnictwa. Zapowiedział, że w drugiej połowie roku może spadną, a może nie.
Pogodo, dopisz!
Nie straszcie ludzi, analitycy – apeluje Sawicki. Są ekonomiści, którzy mówią, że ceny żywności wzrosną o 10 proc. Może, ale spadną w połowie roku – obiecuje - bo rynek tego nie wytrzyma. Innego zdania jest prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, który twierdzi, że choć zmniejszyła się podaż żywności, nie spadło na nią zapotrzebowanie, ponieważ trudno gwałtowanie zatrzymać konsumpcję, nawet przy niższych dochodach ludności, większym bezrobociu czy gorszej koniunkturze. To nieuchronnie prowadzi do podwyżki cen, a mniejsza oferta produktów rolnych wywołuje chęć robienia zapasów na wszelki wypadek i jest przyczyną spekulacji. Ile zapłacimy za żywność, zależy od tego, jakie będą zbiory w br. A te zależą od pogody, na którą nie mamy wpływu.
Rolnik się buntuje
Ceny żywności rosną, a rolnik z tego nic nie ma, ponieważ coraz więcej płaci za nawozy sztuczne, środki ochrony roślin, maszyny i urządzenia, za ubezpieczenie i paliwo. - Nie godzimy się dłużej na sytuację, w której państwo polskie zamiast wspierać sektor rolniczy podnosi akcyzę na paliwo, pozostawia nas bez instytucjonalnej, a nawet doraźnej pomocy podczas coraz częstszych przypadków podtopień i powodzi, ignorując problem zdolności kredytowej większości gospodarstw rolnych. Nie są proponowane rozwiązania systemowe dotyczące powszechnego ubezpieczenia – żalą się i oburzają członkowie formującego się Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich. Protest wobec braku pomocy państwa zapisali w postanowieniach konwencji programowej.
Unia samowystarczalna?
O rosnących cenach żywności dyskutowano ostatnio w Parlamencie Europejskim. PE przyjął rezolucję o zwalczaniu spekulacji i utrzymaniu na odpowiednim poziomie produkcji rolnej w Unii Europejskiej. Ciekawe, UE przecież reglamentuje produkcję, ponieważ ją dotuje. To w dzisiejszej sytuacji doprowadziło właśnie do tego, że zaczyna brakować żywności i jej ceny rosną. Zdaniem europosła Janusza Wojciechowskiego, w UE działa silne lobby handlowe, w którego interesie jest ograniczanie produkcji rolnej. Lobby zarabia wielkie pieniądze na imporcie żywności. Nie da się ukryć, Unia płaciła dotąd chętnie za zmniejszanie produkcji, a nie za jej wzrost. Zdaniem Wojciechowskiego, taka polityka jest zgubna. – Dla niektórych podwyżka cen żywności jest uderzeniem w portfel, dla innych znaczy głód. Pożar w Afryce Północnej, który nie wiadomo, czym się skończy, rozpoczął się od tego, że podrożała w Tunezji żywność.
Wiesława Mazur
Artykuł  ukazał się w tygodniku 'Nasza Polska' nr 10
Treść pochodzi z serwisu ISKRY.PL
Umieszczono za zgodą dla goleniow.net.pl
http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=11210&Itemid=3



Źródło: Goleniów net - Portal Powiatu Goleniów
( http://www.goleniow.net.pl/news.php?extend.3055 )


Czas generowania: 0.0161 sek., 0.0012 z tego dla zapytań.