WiadomośćJak podejść do koryta?
(Kategoria: Wieści z Gminy Goleniów)
Dodane przez admin
środa 02 lipca 2008 - 12:22:02

KURIER SZCZECIŃSKI INA jest świetnym przykładem do dyskusji o sensie regulowania rzek. Dostarcza argumentów zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom prac w korycie rzeki.Ina w okolicach Goleniowa częściowo jest uregulowana. Na odcinku od ujścia do miasta jej koryto wyprostowano jeszcze w czasach, kiedy była żeglowna i pełniła rolę dość ważnego szlaku handlowego. Brzegi umocniono wałami przeciwpowodziowymi, chroniącymi przed zalaniem duże obszary łąk i kilka wsi. Na tym odcinku od wielu lat nie prowadzono żadnych prac konserwacyjnych, dno rzeki jest zamulone, a wały przeciwpowodziowe zniszczone.

W latach 2004-2007 przeprowadzono regulację rzeki na odcinku miejskim. Dno pogłębiono o około metr, brzegi wyrównano i wyłożono tzw. gabionami umacniającymi skarpy. Powyżej miasta rzeka jest nieuregulowana, płynie w stanie prawie naturalnym.



Przez całą tegoroczną zimę i wczesną wiosnę w Inie utrzymywał się bardzo wysoki poziom wody. To, że niżej położone tereny Goleniowa nie zostały zalane, było skutkiem wykonanej w mieście regulacji rzeki. Po obniżeniu jej dna o metr woda wprawdzie wypełniała koryto prawie w stu procentach, lecz z brzegów nie wystąpiła.

Nie tylko jednak prace regulacyjne ochroniły miasto. Ina wystąpiła z koryta i szeroko się rozlała na okoliczne łąki i lasy na odcinku od granic Goleniowa aż do wsi Stawno, położonej kilka kilometrów wyżej. Łąki i lasy są naturalnymi terenami zalewowymi, chłonącymi wodę jak gąbka i długo ją przetrzymującymi. Można śmiało powiedzieć, że gdyby rzeka powyżej miasta była uregulowana, woda by szybko spływała i z pewnością podtopiła miasto. Tak więc na tegoroczne szczęście Goleniowa złożyły się efekty zarówno uregulowania rzeki w mieście, jak i nieuregulowania powyżej niego.

Podtopienia nie uniknięto jednak na terenach poniżej miasta. Rzeka, płynąca zapiaszczonym i zamulonym korytem, wystąpiła z brzegów, a w niektórych miejscach przełamała zniszczone, niekonserwowane wały przeciwpowodziowe. Zalane zostały łąki, woda podtopiła również kilka domów zbudowanych w dawnym starorzeczu Iny. Widać konieczność wykonania pewnych prac na rzece na odcinku Goleniów – ujście. Są nawet pieniądze i projekty. Nie ma zgody organizacji chroniących przyrodę.

Prac na rzece nie można wykonywać w okresie od jesieni do wiosny, kiedy utrzymuje się tam wysoki poziom wody. W grę wchodzi jedynie okres letni. Jednak protest ekologów, w tym dyrektora parku krajobrazowego „Dolina Dolnej Odry” Blandyny Michalskiej sprawił, że ten czas okrojono również o okres wylęgu dzikiego ptactwa. W efekcie na ewentualne prace regulacyjne pozostało nie więcej niż dwa miesiące w roku. W takich okolicznościach żadna firma nie chce podjąć się ich wykonania na Inie - poniżej miasta. Rzeka będzie tu nadal wylewać.

Przeciwni pracom regulacyjnym są również wędkarze, dla których Ina jest wyjątkowo wartościową rzeką. Badania naukowe potwierdziły, że jest ona miejscem rozrodu szlachetnych gatunków ryb łososiowatych. Z badań wynika też jasno, że ryby rozmnażają się wyłącznie na odcinku rzeki, który nie był objęty pracami regulacyjnymi. Od Goleniowa do ujścia troci i łososia nie ma. Wędkarze, którzy założyli „Stowarzyszenie Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy” zwracają uwagę, że na zachodzie Europy odchodzi się od tradycyjnych prac regulacyjnych, prostowania koryt i obudowywania brzegów rzek. Okazało się bowiem, że wcale nie poprawia to bezpieczeństwa powodziowego, wręcz przeciwnie. Katastrofalne powodzie na wielkich rzekach europejskich zaczęły się po ich uregulowaniu. Obecnie, kosztem miliardów euro, przywracany jest ich poprzedni stan. Wędkarze postulują, by ograniczyć się do podwyższenia i konserwacji wałów przeciwpowodziowych, a samo koryto rzeki zostawić w spokoju.

Kto ma rację: ekolodzy i wędkarze, czy ci, którzy chcą uregulowania rzeki? Tak do końca – żadna strona. Rozwiązaniem musi być jakiś kompromis, uwzględniający zarówno potrzeby ludzi żyjących w pobliżu rzeki i czasami przez nią zagrożonych, jak i potrzeby natury. Póki co, ekolodzy są górą - na Inie żadnych prac melioracyjnych się nie prowadzi. Zobaczymy za jakiś czas czy to rzeczywiście najlepsze wyjście.

Cezary MARTYNIUK


Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego"


informacja http://www.kurier.szczecin.pl
Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika


Źródło: Goleniów net - Portal Powiatu Goleniów
( http://www.goleniow.net.pl/news.php?extend.1181 )


Czas generowania: 0.0091 sek., 0.0010 z tego dla zapytań.