Translate This Page |
[News] Etyka
Autor: jaro60 dnia 26 maj : 08:02 Swieta racja. [News] Uzdrowiciel Autor: jaro60 dnia 21 maj : 13:23 I co na to Puste Obietnice,cos zapanowala dziwna c [ more ... ] [News] Normalność Autor: jaro60 dnia 21 kwi : 07:45 Dla mnie, to Tusk jak wroci do kraju to powiinien [ more ... ] [News] Wykład dr Zbigniew Stanuch "Golgota Kobiet - relacje więźniarek Ravensbrück Autor: Jan II dnia 14 kwi : 10:07 Bardzo przejmujący wykład. Ale mówienie o kobietac [ more ... ] [News] Paplecznik - czyli wTylewizji po Goleniowsku cześć 10 Autor: MW dnia 02 kwi : 16:27 Przegadane to . Podane w mało ciekawej medialnie f [ more ... ] [News] Sedno sprawy Autor: jaro60 dnia 17 mar : 13:16 Oczywista prawda.Tylko opozycyjni POpaprancy mowia [ more ... ] [News] Nobliści Autor: jaro60 dnia 28 sty : 08:01 SWIETA RACJA. [News] Ja nie mam czasu! Autor: admin dnia 17 sty : 00:45 Jasne że to nie tajemnica. Chodzi o radnego Czerw [ more ... ] [News] Ja nie mam czasu! Autor: MW dnia 17 sty : 00:18 " eden z radnych" - jak wiecie który to dlaczego [ more ... ] [News] Park 750 - lecia Goleniowa i konsultacje społeczne??? Autor: Jan II dnia 11 gru : 22:19 Uważam - w przeciwieństwie do Pani Muszyńskiej, że [ more ... ] |
Pan Andrzej Wiśniewski na swoim profilu na FB pisze : Jak wydajemy pieniądze z Unii? Na wszystko, co da się zrobić z betonu - drogi, chodniki, budynki, remonty. 80 procent środków idzie na wielkie budowanie. W ten sposób wydajemy pieniądze na wygodę i jakość życia. Jak bogacze. A miały iść na rozwój. Przecież infrastruktura służy rozwojowi. - Nie służy. Czy ta ściana kształci kogoś? Chodnik coś wymyśla? Nie ma naukowych dowodów na wpływ infrastruktury na rozwój, są natomiast liczne przykłady, że można budować w nieskończoność bez efektów. W oficjalnych polskich dokumentach mówi się o "infrastrukturze służącej rozwojowi", ale to zaklinanie rzeczywistości. Budować infrastrukturę warto tam, gdzie jej brak stanowi barierę rozwoju, który już trwa. Autostrada Warszawa - Berlin ma sens, bo tam jest nasz rynek. Natomiast mania budowania fragmentów dróg w całej Polsce sensu nie ma. Służą one wygodzie obywateli, ale z rozwojem nie mają nic wspólnego. No tak, ale Burmistrzowie biednych miast ze wschodniej Polski, którzy na międzynarodowych targach próbują zdobywać inwestorów, słyszą: "Nie inwestujemy, bo... tego... macie kiepskie drogi... ciężko dojechać". No właśnie - a co mają powiedzieć sympatycznemu burmistrzowi z biednego kraju? "Jesteście za biedni, za głupi i nie macie specjalistów"? Mówi się coś, co nie rani. Powstaje droga, ale inwestorzy nadal nie przyjeżdżają. I jest zdziwienie. Bo panuje pogląd, że jeśli do rżyska dociągnąć nowoczesną drogę, kanalizację i światłowód, zrobić specjalną strefę ekonomiczną, to pojawią się inwestycje i miejsca pracy. I że atutem takich miejsc jest tania siła robocza. Ale tak nie jest - wystarczy obejrzeć statystyki zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Europie. Pieniądze wcale nie płyną tam, gdzie jest tania siła robocza, bo pracownicy niewiele umieją, trzeba ich przyuczać i kontrolować. Większość inwestycji trafia do Niemiec. Co z tego, że trzeba tam płacić robotnikowi pięć razy więcej niż u nas, jeśli produkuje osiem razy więcej rzeczy dobrej jakości. Jeżeli gdzieś nie ma oznak rozwoju, to autostrada i lotnisko niczego nie zmienią. Pakujemy prawie wszystkie pieniądze w ścieżki, dróżki, budynki, odnawianie ratusza pod hasłem "turystyka", jakby turysta chciał wchodzić do ratusza, a potem mamy kłopoty po każdej unijnej perspektywie budżetowej. Jeśli prawie wszystko pakujemy w infrastrukturę, to potem musimy płacić za jej utrzymanie. Remontować drogi, ogrzewać te nowe budynki. Gdy strumień pieniędzy słabnie - a tak się dzieje między unijnymi budżetami - wpływ inwestycji na nasz PKB jest ujemny. Dopłacamy. Przychodzi nowa transza i znów zaczynamy budować jak szaleni. Zamiast efektu kuli śniegowej fundujemy sobie efekt kuli u nogi. Z ostatnich badań na UW wynika, że innowacyjność polskiej gospodarki po dekadzie w Unii zmalała, zamiast wzrosnąć. Trafiliśmy do grupy państw najmniej innowacyjnych razem z Rumunią i Bułgarią. W 2005 roku działania innowacyjne podejmowało około 23 procent przedsiębiorstw, w roku 2012 - już poniżej 20 procent. Polskim firmom opłaca się nie być innowacyjnymi. Łatwiej przyjąć zamówienie z Niemiec na produkcję jakiegoś podzespołu - to daje dobre pieniądze, nie trzeba tworzyć stałego miejsca pracy dla kogoś, kto coś nowego wymyśli i potem przetestuje. Inżynierowi trzeba porządnie zapłacić, raczej nie da się go trzymać na śmieciówce. Nakłady na innowacyjność w Polsce ciągle rosną. To już 20 miliardów złotych z budżetu Unii, wydaliśmy całą pulę a innowacyjność spadła bo wygrała mania budowania. Pieniądze poszły na budynki i ich wyposażenie, a nie na ludzi, którzy mogliby tworzyć innowacje. Po akcesji dochody w Polsce na głowę mieszkańca wzrosły o połowę. Dobry wynik. Kłopot polega na tym, że Polska goni peleton, który ucieka. Po dekadzie w Unii wciąż jesteśmy jednym z czterech najbiedniejszych krajów Europy.Pod względem wielkości gospodarki w światowych rankingach znajdujemy się w okolicach 20. miejsca, ale jeśli chodzi o otwartość, innowacyjność, konkurencyjność, to tkwimy w okolicach miejsca 40. - obok Mołdawii i Rosji. Nasza gospodarka jest duża, ale nienowoczesna. Nie zmienią tego proste chodniki. |
|